niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 5
Po operacji minęło już 48 godzin a Karolina wciąż była w śpiączce. Pielęgniarki co kilka minut przychodziły i sprawdzały jej stan podłączając nowe kroplówki. Obrażenia jakie poniosła były naprawdę rozległe i niepokojące. Przy łóżku Karoliny czuwali jej rodzice. Przyjechali od razu, kiedy dowiedzieli się o wypadku. Byli w wielkim szoku. Mieli sobie za złe, że zostawili córkę samą sobie. Karolina zawsze była mądrą i odpowiedzialną dziewczyną, radziła sobie ze wszystkim sama i kiedy zaproponowała, że zamieszka w Krakowie, jej rodzice zgodzili się na to. Byli pewni, że poradzi sobie a poza tym była już dorosła. Oczywiście odwiedzali córkę bardzo często, pomagali jej finansowo i wspierali. Mieli bardzo dobre relacje między sobą. Nie zaniedbywali jej ale teraz obwiniali siebie za to, co się stało. Nie znali jednak prawdy.

- Proszę iść do domu - powiedziała z troską w głosie  jedna z pielęgniarek - jest już bardzo późno, na pewno są państwo zmęczeni, państwa córka jeszcze długo będzie w stanie śpiączki.
- Kochanie, idź proszę do domu, odpocznij, wyśpij się, ja posiedzę - powiedział ojciec Karoliny czule całując żonę w czoło - odwiozę Cię.
Matka Karoliny bardzo przeżywała wypadek córki, była zdruzgotana. Pod żadnym pozorem nie chciała jej opuszczać lecz po długich namowach męża i pielęgniarek dała się przekonać.
- Grzesiek, nie odstępuj jej na krok, ona zaraz się obudzi - powiedziała ze łzami w oczach matka Karoliny wychodząc z sali.
Kiedy rodzice dziewczyny opuścili szpital, pojawił się tam pewien mężczyzna. Nie wchodził na salę, stał przy szybie i wpatrywał się w Karolinę, w jego oczach widać było ogromny smutek i żal. Był to ten sam mężczyzna, który przywiózł dziewczynę do szpitala. Ten sam, który potrącił ją tamtego wieczoru. Nie miał odwagi stanąć przed jej rodzicami. Mimo, że policja nie uznała jego winy on nadal czuł, że to przez niego Karolina jest w tak ciężkim stanie. Codziennie przychodził pod szpital ale nigdy nie wchodził do środka. Czuł lęk. Wiedział, że ta dziewczyna nie jest dla niego obojętna. Wiedział, że ten wypadek nie był przypadkowy. Wiedział, co do niej czuje.
-Przepraszam - powiedział do jednego z przechodzących lekarzy - jak ona się czuje? Wyjdzie z tego?
-Czy jest pan kimś z rodziny tej dziewczyny?
-Yy tak..tak jestem jej narzeczonym - mężczyzna był tak zdesperowany, że posunął się nawet do kłamstwa by móc uzyskać jakiekolwiek informacje o jej stanie. Wiedział, że to co robi jest złe ale nic już go nie obchodziło.
-No cóż...Stan pani Karoliny nie jest dobry ale stabilny, obrażenia są rozległe i bardzo poważne ale wyjdzie z tego, musimy być dobrej myśli - lekarz poklepał chłopaka po ramieniu i skierował się w stronę gabinetu lekarskiego.
Po słowach lekarza w głowie mężczyzny zaczęło kotłować wiele myśli, stał jak osłupiały i wciąż patrzył w szybę. Do oczu zaczęły napływać mu łzy. Coś go tknęło. Złapał za klamkę i cicho wszedł na salę.
Karolina podłączona była do wielu urządzeń, które kontrolowały jej stan. Chłopak nie wiedział, czy to co robi jest dobre ale nie mógł nad sobą zapanować. Przesunął krzesło stojące w rogu sali i usiadł przy łóżku dziewczyny. Dopiero teraz mógł przyjrzeć się jej twarzy. Mimo wielu ran i rozcięć ona nadal była piękna. Dokładnie taka jaką widział ją tamtego wieczoru. Nie mógł sobie darować, że to przez niego tutaj leży. Chciał cofnąć czas, wszystko naprawić. Wpatrując się w dziewczynę jego uczucie pogłębiało się, nie znał jej a wiedział jak ogromnym uczuciem ją darzy. Wiedział, że nie może jej stracić.
Chłopak siedział przy łóżku już dłuższy czas, nawet na moment nie oderwał wzroku od Karoliny. Chwycił jej delikatną dłoń i zbliżył do swoich ust.
-Karolina...przepraszam Cię, ja...ja na prawdę nie chciałem...proszę wybacz mi...- mówił szeptem.
Te słowa zadziały jak zaklęcie. Karolina poruszyła lewą dłonią.


----------------------------------------------------------------------
Witam :* Przepraszam Was, że tak długo mnie nie było ale w moim życiu sporo się działo a na dodatek doszła do tego wszystkiego nauka i inne obowiązki :/ Z tego powodu nie mogłam pisać :/ Rozdział krótki ale postaram się dodawać je częściej :) Mam nadzieję, że nadal tutaj zaglądacie :* Pozdrawiam :*